Porównanie objawień

Porównanie Siekierkowskich objawień z innymi, które odnotowała historia

Wincenty Łaszewski
Jest to pierwotna wersja artykułu, który ukazał się z okazji 60-lecia objawień w Warszawie na Siekierkach w "Naszym Dzienniku" dnia 2-4 maja 2003 r. nr 103 (1598). Poszerzoną wersję refleksji na temat objawień siekierkowskich autor zamieścił w wydanej w październiku 2003 r. publikacji książkowej pt. "Świat Maryjnych objawień. Duchowy przewodnik po objawieniach Matki Bożej". Informując o możliwości nabycia wspomnianej pozycji w swoich księgarniach "Nasz Dziennik" z 19.02.2004 r. tak ją recenzuje: Wspaniały, bogato ilustrowany album przedstawiający przeszło trzydzieści objawień Matki Najświętszej. Album jest swoistym przewodnikiem, wskazującym drogę wiary, która Maryja wyznaczyła poprzez swoje objawienia. Przesłania Maryjnych objawień skierowane zostały do każdego z nas, każdy z nas może na nie konkretnie odpowiedzieć i wcielić je w swoje życie". (s. 191, format 27x19 cm, cena 25 zł)

Wstęp

To naturalne – kiedy słyszymy o jakichś nowych objawieniach, od razu próbujemy porównać je z innymi, które odnotowała historia. Mamy nadzieję, że w ten sposób uda się nam odkryć prawdę: czy są zesłane z nieba, czy może są owocem oszustwa lub choroby, albo nawet szatana. Gdy pochylamy się nad Maryjnymi objawieniami na Siekierkach, pod takim właśnie porównawczym kątem przyglądamy się okolicznościom pojawienia się Matki Najświętszej wśród mieszkańców osady na terenie Warszawy, analizujemy treść orędzia. Co widzimy? Że daje się dostrzec istotne podobieństwa, wpisujące nasze objawienia w ogólny schemat objawień uznanych przez Kościół.

Matka Boża objawia się na drzewie – jak w Gietrzwałdzie i Fatimie, 
przepowiada rzeki krwi – jak w Kibeho, 
zapowiada koniec wojny – jak w Pontmain i Fatimie. 
Objawieniom Maryi próbuje przeszkodzić szatan – jak w Pellevoisin i w Gietrzwałdzie. 
Matka Boża domaga się śpiewu na swą cześć – znów jak w Pontmain i jak w L'Ile Bouchard. 
Tak jak w Pontmain Maryja przemawia za pomocą rozwijanych wstęg, na których widnieją napisy. 
Budzi ducha narowodego jak w Gietrzwałdzie, każąc śpiewać przy Niemcach "Boże coś Polskę!" 
Głosi katechezę jak w Guadalupe, pochwala konkretne stowarzyszenie religijne – jak w Kibeho i podobnie jak w tym afrykańskim objawieniu wzywa wizjonerkę do pomocy w rozdawnictwie Jej łask. Wreszcie – znowu jak w Kibeho – przepełnia swe orędzie symboliką w pierwszej chwili nieczytelną.

Siekierkowskie znaki i symbole są niezwykle bogate, aż chciałoby się rzec "ludowe". Mamy literę "X" u boku Maryi, mamy ptaki śpiewające i tańczące w powietrzu na Jej cześć, mamy tajemnicze siedem brązowych ptaków spadających na ziemię jak kamień i rozpływających się nagle w powietrzu, mamy trzy wielkie gwiazdy i dwanaście małych, kaplicę i kościół, i trzy zakonnice. Mamy górę, na którą ludzie wspinają się jak mrówki, ale nie potrafią dotrzeć do szczytu. Niezrozumiałość tych wizji dla wizjonerki od razu sugeruje, że objawienia na Siekierkach zawierają coś więcej niż przesłanie dla dwunastoletniej Władysławy i jej otoczenia. Przypomnijmy słowa Matki Bożej z Kibeho: "Gdy objawiam się komuś i rozmawiam z nim, zwracam się do całego świata". Więc i Siekierki przekazują orędzie dla całego świata! Być może, choć wstępna analiza umieszcza te objawienia wśród tzw. przekazów lokalnych, których liczba w całej historii Kościoła jest ogromna i sięga niemal tysiąca. Przypomnijmy, że uniwersalnych jest co najwyżej czterdzieści. I tylko te zyskały wyraźną aprobatę Kościoła.

Podobne, ale niepowtarzalne

Zacznijmy od samego fundamentu. Nie było takich objawień jak te, na Siekierkach. W 1942 r. trwała druga wojna światowa. Jej ciężki walec nie przetaczał się gdzieś na granicach wyobraźni wizjonerów słyszących opowiadania starszych – jak w Fatimie, nie kilkanaście kilometrów dalej, gdzie zbliżał się front wojny francusko-pruskiej – jak w Pontmain. Wojna była tu, na Siekierkach. Zabijała ludzi – jak dziesięciu mężczyzn rozstrzelanych za to, że Niemcy znaleźli nad Wisłą ciało zabitego żołnierza. Sprowadziła skrajny głód i nędzę, pozbawiając rodzinę wizjonerki wybudowanego kilka lat wcześniej domu. Oznaczała głód, tak że matka wizjonerki przed świtem, naruszając godzinę policyjną, szła kilka kilometrów na kolejową stację, by kilkadziesiąt kilometrów dalej kupować żywność i z lichym zyskiem sprzedawać mąkę w warszawskich piekarniach. Była bieda w rodzinie św. Bernardety z Lourdes, było ubogo w domu Marietty z Banneux. Ale tak potworne warunki życia jak na Siekierkach nie panowały w żadnym miejscu objawień. A dodajmy, że objawienia siekierkowskie trwały jeszcze w czasie Powstania Warszawskiego, spalenia domów, tułaczki mieszkańców... Nie ma takiego "środowiska objawień" – w pośrodku wojennej pożogi – jak to, na Siekierkach. Nie było takich objawień jak te również z innego powodu. Nigdzie Matka Najświętsza nie śpiewała! Znamy przypadki, gdy Maryja przekazała ludziom ułożoną przez siebie modlitwę, nowennę czy koronkę (Rue du Bac, Pellevoisin, objawienie udzielone św. Faustynie), ale nigdy Maryja nie podyktowała słów i nut pieśni na swą cześć. A tak było w Siekierkach, gdzie śpiewała "pięknym, łagodnym sopranem" (23.07.43 r.). Nie ma takich objawień jak Siekierki z jeszcze jednej przyczyny. Wprawdzie bardzo wiele razy Maryja zachęcała w swych objawieniach do odmawiania różańca, nigdy go jednak nie uczyła, a czyni to w Siekierkach ucząc odmawiania różańca dzieci.

Trzy wymiary przesłania

Objawienia siekierkowskie zdają się posiadać trzy wymiary. Są to kolejno: bezpośrednie odniesienie do "tu i teraz" – do mieszkańców wojennych Siekierek, przesłanie uniwersalne, odczytanie objawień przez Kościół w kontekście współczesnych znaków czasu. Rozpocznijmy od pierwszego wymiaru. W objawieniach na Siekierkach można dostrzec odpowiedź nieba na potrzeby i trudności mieszkańców Warszawy. Ta część przesłania nie wymaga szczegółowego opisu. Wspomnijmy tylko, że chodzi o słowa wzywające do podtrzymywania w ludziach nadziei i otuchy, zachęcające do czerpania siły z wiary. Chodzi o zapewnienie przez Matkę Bożą, że jest z cierpiącym ludem, a w Jej objawieniach mamy dowód, że Bóg nie opuszcza swych dzieci, gdy nadchodzą "czasy bez Boga". To wezwanie do praktykowania cnót teologalnych: "Przyjdą ciężkie czasy, ale kto będzie miał iskrę wiary, nadziei i miłości, ten nie zginie" (9.10.43 r.). Wreszcie chodzi o wezwanie do zawierzenia Maryi nie tylko swego życia, ale i swego konania i śmierci (19.07.43), śmierci, która wśród mieszkańców Siekierek zbierała obfite żniwo.

Wybrani, by zmienić bieg historii

W tym momencie pojawia się niezwykły łącznik, jakże charakterystyczny dla wielu objawień. W Siekierkach Matka Najświętsza wybrała ludzi gromadzących się wokół Jej objawień na tych, których modlitwa i pokuta mogą zmienić bieg historii. Podobnie było w Fatimie, czy w Betanii... I nagle mała kilkudziesięcioosobowa grupa wieśniaków zostaje wybrana na przedstawicieli całego świata. Nie jest to przesadą, bo Siekierki zdają się mówić o możliwości uniknięcia jakiegoś historycznego kataklizmu. Pamiętajmy, że to, co oglądamy w wizjach i słyszymy w Maryjnych zapowiedziach nie jest nigdy projekcją z nagrania dokonanego w przyszłości, czymś, co musi się wydarzyć i wydarzy. To raczej pokazanie nam pajęczyny dróg, którymi może podążyć ludzkość i ukazanie nam tej ścieżki, którą już kroczymy. Widzimy, że jeśli nie skręcimy z niej – czyli nie nawrócimy się – czeka nas wielkie cierpienie, śmierć, nawet koniec świata. Maryja, która przynosi ostrzeżenie o straszliwej potencjalnej przyszłości, przez pokazanie zagrożenia daje nam szansę przetarcia oczu i ucieczki. Zazwyczaj ludzie nie zawracają całkowicie z drogi, zwykle szok związany z usłyszaną przestrogą pozwala im raz czy drugi zakręcić w bok, ale później znowu – może inną, dłuższą drogą – dążą oni do przepaści. Czy byłoby inaczej, skoro Maryja wciąż na nowo ostrzega przed apokaliptyczną przyszłością świata, zbliżającą się do nas na skutek naszych grzechów? To właśnie mamy na Siekierkach – objawienia te to wielki impuls, impuls o ogromnym napięciu, który pozwala ludzkości lekko zboczyć z drogi potępienia. Maryja i Jezus wprost tego żądają: trzygodzinnej modlitw na kolanach, bez podparcia, leżenia krzyżem, całonocnych czuwań... Jakie były konkretne owoce siekierkowskiego wynagradzania Jezusowi i Maryi? Trzeba by znać oba epilogi: ten, którym byliśmy zagrożeni, i ten, który stał się naszym udziałem. W tym przypadku niebo nic nie tłumaczy, ale możemy sądzić, że "korekta" była niewielka – wybuchło krwawe powstanie, był straszliwy krzyż, była powojenna rozpacz.

Znaki czasu

Drugi wymiar objawień na Siekierkach to ich odczytywanie w świetle znaków czasu. Na dzień dzisiejszy jest nim połączenie tego miejsca z sanktuarium Matki Bożej Nauczycielki Młodzieży. Elementy związane z tym tytułem są w objawieniach wyraźnie obecne. Mamy wprost apel Maryi z 2 września 1943 r., by w tym dniu obchodzić tam święto Matki Boskiej Młodzieży: "Najświętsza powiedziała, że sobie obiera tu ten dzień za Święto Matki Boskiej Młodzieży". Matka Najświętsza mówiła jeszcze takie słowa: "Syn Mój umarł w młodości. Więc matki, którym synowie poginęli, módlcie się i proście dziś, bo dziś jest wasze święto". Kościół nadał temu tytułowi inny charakter. Matka Boska Młodzieży nie jest patronką matek opłakujących swe dzieci, lecz ludzi młodych – żywych, poszukujących swej drogi życiowej, prawdziwych wartości, sensu życia. Ta zmiana akcentu nie dziwi w dobie, kiedy "młodzież jest nadzieją Kościoła i papieża". Znakiem czasu pozostaje Maryjne wezwanie do modlitwy i pokuty. Stąd sanktuarium organizuje modlitwy i czuwania w duchu objawień, jakby przedłużając na następne lata to, co było wezwaniem dla pokolenia z lat 40-tych: "Módlcie się, bo idzie na was wielka kara, ciężki krzyż. Nie mogę powstrzymać gniewu Syna mojego, bo się lud nie nawraca. Klęcz codziennie do 6 sierpnia od godziny 12 do 3 po południu i proś o przebłaganie za grzechy całego świata" (31.07.43 r.).

Orędzie dla świata

Trzeci wymiar, najmniej początkowo czytelny, okazuje się najważniejszy. Przesłanie Matki Bożej z Siekierek jest niezwykle pod względem swej uniwersalności, a jego teologiczna przejrzystość może budzić zachwyt. Odnieśmy się do tego, co najważniejsze. Punktem wyjścia uczyńmy stwierdzenie, że objawienia na Siekierkach nadają pobożności maryjnej właściwą rangę i miejsce w Kościele. Co to znaczy? Z jednej strony pokazują, że modlitwa do Matki Bożej jest istotowo różna od modlitwy zanoszonej do Jezusa. Dotyczy to zresztą całej relacji do Maryi i Jej Syna. Matka Najświętsza jest człowiekiem, Chrystus – Bogiem! Objawienia pokazują to wyraźnie już od samego początku. Reakcja Władysławy Papis na widok Jezusa jest tak inna, że sama to komentuje: "Nie wiedziałam jak się modlić i jak mówić do Pana Jezusa. Zaczęłam śpiewać, lecz też nie mogłam. Wołałam tylko do Pana Jezusa słowami prostymi, jakbym mówiła do ojca. Czułam się bardzo mała – jak maleńka mrówka – wobec tak wielkiego Majestatu" (28.06.43 r.). Maryja i Jezus choć są istotowo różni, pozostają zjednoczeni aż po utożsamienie się ze sobą. Matka Najświętsza mówi, że kiedy cierpi Serce Jej Syna, Ona cierpi (3.08.43 r.). Okazuje się również, że orędzia przekazywane przez Maryję i Chrystusa są identyczne. Nic dziwnego, skoro Maryja jest doskonale zjednoczona z Bogiem. Symbolizuje to wypowiedź o trzech Sercach: "Trzy Serca Mnie kochają, Trzy Serca Mnie miłują, Trzy Serca pragną, aby się świat nawrócił" (17.08.43 r.). Stąd droga do Maryi jest drogą do Boga: "Dążcie do Mnie i Syna mojego" (13.10.43 r.). Użyta tu koniunkcja jest nierozerwalna! Tam gdzie Maryja, tam Jezus. Tam gdzie Jezus, tam Maryja. Odrzucić czy zlekceważyć jedno oznacza odrzucenie i wzgardzenie drugim. Kiedy ktoś pyta o źródło tego zjednoczenia i udziału we wszechmocy Boga, niechaj przyjrzy się głównemu tytułowi, który odnosi do siebie Maryja. Ona jest Niepokalanie Poczęta! Z tą prawdą związane jest w orędziu z Siekierek wszystko: litania (19.07.43 r.), koronka (22.07.43 r.), pieśń (23.07.43 r.). Dlatego Maryja wprost powołuje na objawienia z Lourdes (14.08.43 r.). Logika objawienia w Siekierkach prowadzi nas do kolejnego stwierdzenia: Maryja objawia swą wszechmoc: "Na moje słowa mogą gwiazdy spadać i słońce się zaćmi. Na moje słowa ziemia się rozstąpi i będą przepaście". (27.11.43 r.). Ale... Maryja jej użycie uzależnia jednak od wielkości naszej ufności: "Choćby z nieba siarczysty ogień leciał, a ty będziesz pod gołym niebem, jak będziesz ufała Mnie i Matce Mojej, nie zginiesz" (8.12.43 r.). W tym miejscu pojawia się podstawowa zasada chrześcijańska: zasada współdziałania, której streszczeniem są słowa: "Dążcie do Mnie z wyciągniętymi rękami, a Ja do was przyjdę" (20.11.43 r.). Czy nie mamy tu odpowiedzi na zagadkę ukazaną 2 września 1943 r., kiedy Władysława Papis oglądała w widzeniu górę nie do zdobycia dla ludzkich wysiłków? Ta współpraca zasadza się na dziecięcej ufności i skryciu się na zawsze – w dobrej i złej doli – pod Jej macierzyński płaszcz. Mamy żyć w bezpośredniej bliskości Maryi, jakoby w Jej środowisku, w zasięgu Jej matczynego ciepła, bliżsi Jej niż komukolwiek innemu. Abyśmy o tym pamiętali i nie wychodzili z tego Maryjnego ukrycia, mamy nosić szkaplerz (7.07.43 r., 16.07.43 r., 8.09.43 r., 26.08.43 r., 13.10.43 r., 21.10.43 r., 27.11.43 r.). Zjednoczenie z Maryją owocuje na wieloraki sposób. Najpierw radością serca, pewnością wiary, niezachwianą ufnością. Połączmy w jedno dwie bliskie sobie wypowiedzi Matki Bożej: "Nie płacz, bo grzeszysz" (1.07.43 r.) i podwójne: "Ufaj Bogu, ufaj Bogu" (4.07.43 r., 10.08. 43 r.?). Chyba, że są to łzy... jak Niepokalanej, która płacze z powodu ludzkich grzechów (30.06.43 r. ). Takie łzy są jak perły – one pomnażają łaskę! Maryja chce – jak w Kibeho – dzielić się z nami swoim zadaniem – rozdawnictwem łask, które w naszych objawieniach symbolizują perły (1.08.43 r., 2.08.43 r., 29.10.43 r., 2.11.43 r., 16.11.43 r.r). Są to łaski pochodzące przez Maryję od Chrystusa, bowiem ten sam obraz pereł związany jest z objawieniem Syna Maryi (31.10.43 r.). Dodajmy, że raz Maryja wyraźnie zaznaczyła, że różaniec jest z "Jej pereł" (5.11.43 r.) – a stanowi więc, co potwierdza historia Kościoła, wyborne narzędzie rozdawania łask. Mówi też o tym sama Maryja na Siekierkach, kiedy tłumaczy, że różaniec prowadzi do nieba (16.01.44 r.)

Ukryta obecność

Nie sposób nie wspomnieć o jeszcze jednym pięknym matczynym przesłaniu. Znamy je już z dwóch innych objawień – z Guadalupe i z La Salette. Chodzi o ukrytą zawsze obecność Maryi przy każdym człowieku. Ona jest naszą Matką, która nigdy nas nie opuszcza... Gdzie mamy o tym wzmiankę na Siekierkach? 12 sierpnia 1943 r. Maryja prosi wizjonerkę: "Przynieś kapliczkę". Ona wie, że w sąsiedztwie pobożny Bazyli Halczyj zrobił dla Niej maleńką kapliczkę. Okazuje się, że Ona wie o tym, co czyni każdy z nas. Bo zawsze jest przy nas.A jeśli jeszcze dodamy, że całe nasze współdziałanie z Maryją musi dokonywać się w ramach posłuszeństwa Kościołowi (30.09.43 r.), to mamy modelowe objawienie zgodne z kryteriami wiarygodności. Maryja powiedziała, jaki jest cel jej siekierkowskich objawień: "Przyszłam do was, abyście wiedzieli, że gdy będziecie szli śladami Moimi, nie zginiecie". To przesłanie uniwersalne, skierowane do całego świata, ale najbardziej do tych, którzy stoją najbliżej przesłania z Siekierek – do nas, Polaków. Mamy stać się Maryjni – w oddawaniu Jej czci i w naśladowaniu Jej cnót. Tym bardziej, że przede wszystkim do nas są skierowane Jej wspaniałe obietnice: "Będę chodziła po ziemi, będę nawiedzała wsie i miasta, będę pukała do drzwi waszych" (20.11.43 r.). Będzie kołatać, dopóki nie usłyszymy, dopóki nie odpowiemy, dopóki nie zamieszkamy pod Jej płaszczem.