Franciszka Danielak

Świadectwo 20.

Nazywam się Danielak Franciszka. Mieszkam na Siekierkach na ul. Gościniec 9. Matka moja Barbara Grzelec, lat wtedy około 70, już po Powstaniu Warszawskim, cierpiała bardzo na nogi, bolały ją bardzo kolana, kostki, tak że chodziła o kijku. Prawdopodobnie był to silny artretyzm, bo u doktorów się nie leczyła. Namawiali Mamę sąsiedzi, a zwłaszcza Pani Lewandowska, która zajmowała się Kapliczką, by Mama prosiła Matkę Bożą o uzdrowienie. Mama, choć bardzo wierząca, nie wierzyła, że właśnie Ona może być uzdrowiona cudownie. Jednak za namową Pani Lewandowskiej poszła do Kaplicy w rocznicę objawień - 3 maja. Tego dnia było dużo ludzi, nie mogła więc wejść do Kaplicy. Poszła więc za kaplicę, tam gdzie jeszcze wtedy rosła ta wiśnia.

Uklękła - coś ją jakby przeszyło, zelektryzowało. Odłożyła kije i Mamusi się dobrze zrobiło. Ze łzami modliła się i dziękowała Matce Bożej, a do domu wróciła o własnych siłach. Żyła 91 lat, a nogi miała do końca zdrowe, o czym świadczy wielu, co Mamę znali.

Ja nie byłam tam wtedy, bo ciężko pracowałam.

Danielak F.